Aktualności

21 paź 2020

Drzewo w krajobrazie #2 Sędziwe drzewa, królowie naszych czasów

Fot. M. ChwistekDrzewa od niepamiętnych czasów zajmowały szczególne miejsce w życiu człowieka, dawały schronienie, wyżywienie, były lekarstwem i przyjacielem. Fascynowały pokolenia, które uczyły się korzystać z ich dobrodziejstw, z jednej strony wykorzystując je jako budulec i surowiec na wszelkie narzędzia, z drugiej otaczając je kultem i czcią. W obecnych czasach te najcenniejsze, choć już z innych względów, wyróżnia się mianem pomników przyrody. Wśród nich największą sławą okryte są dęby. 

Według starożytnych podań w kształcie drzewa skonstruowana była oś świata „axis mundi”. Jednym z najbardziej znanych było jednak to biblijne, drzewo wiadomości dobrego i złego, łączące kultury, epoki, przedstawiane w licznych formach literatury i sztuki. Historyk i pisarz rzymski Pliniusz Starszy napisał w swoim dziele „Historia naturalna”: „za najwyższy dar ziemi dla człowieka uchodziły drzewa i lasy. Drzewa dostarczały początkowo żywności, ich liście dodawały miękkości jaskiniom, z ich łyka było ubranie”.

Wśród wszystkich drzew największy podziw i zachwyt wzbudzały te największe, dęby. Postrzegane były jako obiekty mistyczne, wpływały na wyobraźnie i podświadomość ludzi, począwszy od filozofów Starożytnej Grecji, czczących Pana, zwanego również Faunem lub Sylwanem, boga opiekuńczego lasów. Ciemne i tajemnicze bory skrywały niejedną tajemnicę, wzbudzając atawistyczny lęk wpatrującego się w olbrzymie drzewa człowieka. Ludzie czerpali z drzew energię a miejscom o religijnym kulcie nadawano rangę świętych gai, leśnych świątyń. Słowianie wyobrażali sobie wszechświat jako Drzewo Świata – ogromny rozłożysty dąb, łącznik między światem bogów (korona), żywych (pień) i umarłych (korzenie).

Według słowiańskich wierzeń korony i dziuple sędziwych dębów zamieszkiwały Wilce-sjeny, które służyły panu runa leśnego. Drzewo, w którym zamieszkiwały otaczano opieką i wieszano na nim kapliczki, gdyż uważano je za pośredników miedzy najważniejszym bogiem a ludźmi. Wierzono, iż takie drzewa miały moc uzdrawiania, pomagając ludziom odzyskać siły i zdrowie. Traktowano je jako symbol życia. Stąd wywodził się szczególny kult Słowian dla dębów, który przetrwał do dziś dzień w medycynie ludowej.

Z kolei według Celtów człowiek nie rodził się pod gwiazdozbiorem ale pod drzewami, które były bliższe ludzkiej natury, zaspokajając jego różnorodne i złożone potrzeby. Takim drzewom nadawano cechy charakteru a tym najokazalszym – ludzkie imiona. Drzewo było punktem centralnym świata i alegorią ciągle odradzającej się natury, życia i ludzkiej śmierci. W mitologii skandynawskiej z drzew mieli być zrodzeni pierwsi ludzie. Z kolei w judaizmie podczas błogosławieństwa kwitnących drzew dziękowano wiosenną modlitwą: za dobre drzewa, by korzystali z nich ludzie. Sędziwe, usychające drzewa najczęściej kojarzono jednak ze starością. Złamanymi pniami lub konarami ozdabiano nagrobki, jako symbol nagle przerwanego ludzkiego istnienia.

 

Źródło bialczynski pl

Pogańskie Drzewo Drzew z Walii

 

Dąb – król drzew, drzewo królów

Ze wszystkich drzew na Ziemi największą czcią i największym szacunkiem darzono dęby, drzewa najpotężniejsze a zarazem najbardziej użyteczne dla człowieka. Prastare, ogromne, wzbudzały w człowieku fascynację i podziw, oddziałując na jego wyobraźnie, przejawiająca się w duchowym aspekcie wierzeń i artystycznej twórczości. Nic więc dziwnego, że mierzące w obwodzie 10 metrów dęby mianowane zostały królami drzew.

Na przestrzeni wieków postrzegane były jako święte drzewa, symbolizujące siłę, długowieczność i nieśmiertelność. Były również drzewami największych mitologicznych bóstw – Zeusa, Jowisza, Dagdy, Jahwe, odpowiednika Thora – południowogermańskiego Donara, jak również o podobnym znaczeniu w kulturze słowiańskiej boga piorunów Perkuna. Tak było w Romowie żmudzkiem, wśród świętych gajów, gdzie dąb został poświęcony Perkunowi i czczony przez lud i kapłanów.

Słowianie czcili starożytne dęby od wieków. Jak podaje Encyklopedia staropolska Zygmunta Glogera z 1900 roku, w jednej starej kolędzie podkarpackiej „mowa jest o stworzeniu świata, kiedy nie było nieba ni ziemi, tylko morze sine, a pośród morza stały dwa dęby”. Z kolei historyk saski z XII wieku Helmold wspomina o „dębach świętych”, szeroko ogrodzonych, z dwiema bramami w płocie. To właśnie tam miały odbywać się obrzędy i uroczystości pogańskie. Zaszczytu uczestnictwa mogli doświadczać jedynie kapłani i książęta. Dębowe święte gaje zapisały się również na kartach historycznej krainy Europy Zachodniej – Galii. Zbierali się pod nim najznakomitsi magowie i druidzi. Za naruszenie tych miejsc groziła kara śmierci. Wierzono również, że ścięcie dębu zwiastuje nieszczęście i sprowadza choroby. Tak było w Stobiecku pod Radomskiem. Jak podaje Kolberg wieśniacy wierzyli, że tyfus był karą za świętokradztwo i ścięte dęby.

Nie samo otoczenie drzew było przepełnione magią. Każde większe drzewo z próchnowiskiem w środku postrzegano jako miejsce bytowania sił wyższych, tajemnych mocy, bóstw i bożąt. Dziuple i potężne jamy miały zamieszkiwać wszelakie stworzenia, łącznie z dobrymi lub nieprzychylnymi duchami. By wkraść się w ich łaskę składano pod dębem ofiary. Mogły to być plastry miodu, ser, jaja czy zwitki lnu. Konstanty Porfirogeneta podaje, że Rusini, idąc na Carogród złożyli pod wielkim dębem ofiarę z chleba, ptaków i mięsa. Niektóre plemiona słowiańskie i litewskie nie budowały specjalnie swoim bogom świątyń, a jedynie zakrywały strzechą posągi ustawione pod olbrzymimi dębami. Również w czasach chrześcijańskich na dębach wieszano kapliczki i poświęcone obrazy. Hipoteza głosi, iż miały one wśród ludów pogańskim wykorzenić podobne zabobony.

Fot. M. Chwistek

Powalony dąb w Żerkowsko-Czeszewskim Parku Krajobrazowym

 

Przekonanie o tym, iż dąb jest świętem drzewem uosabiającym mistyczną moc i siłę przejawiało się w pojęciach wszystkich ludów od czasów starożytnych. W najstarszej wyroczni greckiej w Dodonie kapłani odczytywali wolę Zeusa z szumu dębowych liści. Ze świętych dębów dodońskich była wycięta belka słynnego okrętu Argonautów, którzy wyruszyli na poszukiwania Złotego Runa, notabene zawieszonego na dębie. Dzięki temu okręt Argo obdarzony został dębową magią, mógł mówić i posiadał dar wieszczenia. Wierzono, że dąb został stworzony przed człowiekiem. Tak powiadał Pliniusz Starszy. W Rzymie liściem dębowym a nie laurowym odznaczano zasłużonych. Ponadto według mitologii to właśnie dąb był drzewem Jowisza, filarem podtrzymującym sklepienie niebieskie.

Wyraz „dąb” – jak twierdzi Karłowicz – brzmiał pierwotnie w językach słowiańskich dąbr (skąd dąbrowa) i oznaczał drzewo w ogóle. W obrębie Królestwa kongresowego znajdowało się niegdyś 433 wsi i miasteczek, biorących swoją nazwę w rozmaitych formach od dębu, przeważnie zaś w następnych: Dąb, Dąbek, Dąbie, Dąbki, Dąbrowa, Dąbrowica, Dąbrowice, Dąbrówka, Dąbrowo, Dębowiec, Dębe, Dębina, Dębnik, Dębowa, Dęby, Dębogóra, Dębce itp. Samych wiosek o nazwie Dębina mamy obecnie w kraju 29. Na ziemiach dawnej Polski istnieje około półtora tysiąca nazw wsi i miast, mających językowy początek od dębu. Znane są również przysłowia: Bać się trzeba trzcinie, gdy wiatr dąb wywinie; Co dąb to nie brzoza, co krowa to nie koza; Kiedy się dąb obali, każdy go rąbie i pali; Dębowa wić uczy robić, a brzozowa rozum dawać; Póki dębczak młody, da się nagiąć do ziemi.

 

Dąb dobry na wszystko

O tym, iż dąb został okrzyknięty królem roślin na ziemi i drzewem życia świadczą między innymi jego lecznicze właściwości. Wpierw postrzegano go jako drzewo płodności, pod którym starożytni pasterze chętnie wypasali owce, pragnąc by zwierzęta nabrały sił witalnych. Nie obyło się bez oczywistego skojarzenia żołędzi do męskiego członka, przez co owoc dębu stał się również symbolem męskości.  W XII wieku wierzono, że liście dębu noszone na szyi zabezpieczały od złych przygód. Oparcie się o pień dębu wiosną miało dawać zdrowie a noszenie w kieszeniach ubrań żołędzi miało chronić przed starzeniem się i pijaństwem. Podania ludowe w kieleckim donoszą, że na drodze z Bejsc do Zagórzyc, stoi w lesie potężny dąb, zwany przez lud „doktorem”, ponieważ leczyć miał choroby gardła, dziąseł i zębów. Recepta była prosta – pacjent miał udać się przed wschodem słońca do lasu i obejść dąb trzykrotnie, po czym na głos wypowiedzieć zaklęcie: „Powiedzże mi, powiedz, mój kochany dębie, Jakim sposobem leczyć zęby w gębie”. Nie był to jedyny powód obchodzenia sędziwych dębów wokół. By pozbyć się „kurzej ślepoty” po trzykrotnym okrążeniu drzewa należało odmówić pacierz. Nie mniej dziwny przesąd z Sanoka głosił, iż w Wielki Piątek rano należało nabrać wody w usta i dobiec do dębu, wypluć w dziuplę, mówiąc: „Dębie dębie dej, żeby było zdrowe, co jest w gębie”. Dąb miał uśmierzać nie tylko bóle jamy ustnej ale również bóle spowodowane wrzodami a jego liczne zastosowania i wyciągi z gałęzi, liści i żołędzi spisał Oskar Kolber w Poznańskiem. Z dawnych wierzeń warto jeszcze dodać, iż w baśniach ludu kieleckiego liście dębowe wskrzeszać miały wisielców i zamordowane królewny. Ile w tym wszystkim prawdy? Jak w każdej legendzie i tu znajdzie się jej ziarno.

Źródło: apteline.pl

Kora dębu jako remedium na wiele dolegliwości

 

W obecnie stosowanej medycynie tradycyjnej surowcem leczniczym jest kora młodych pni i gałęzi dębu. Zbiera się ją na wiosnę, zanim roślina wypuści liście, i poddaję się obróbce, polegającej na wysuszeniu. Składniki kory dębu – przede wszystkim cenne kwasy fenoloweflawonoidy oraz trójterpeny – sprawiają, że surowiec zyskuje swoje uniwersalne właściwości. Kora dębowa zawiera od 9% do 20% garbników, stąd była również często wykorzystywana do garbowania skór zwierzęcych. Garbniki z kory dębu działają ściągająco na śluzówkę jelit, zapobiegają utracie elektrolitów i działają przeciwbiegunkowo. Ponadto kora dębu ma działanie antyseptyczne i przeciwzapalne.

Zalecana była wyłącznie do użytku zewnętrznego w stanach zapalnych skóry, błon śluzowych i przy oparzeniach. Garbniki zawarte w korze dębowej wywierają działania ściągające, w obrzękach i przekrwieniach błon śluzowych, hamują krwawienia tkankowe, ścinają białka na powierzchni ran, błon śluzowych i ułatwiają powstawanie skrzepów włóknikowych. Na łamach zielnika ekonomiczno-technicznego, ułożonego dla gospodarzy i gospodyń przez Józefa Geralda-Wyżyckiego w 1845 roku w Wilnie pisano: „Kora zebrana na wiosnę z młodych gałązek, a mianowicie mocny jej odwar, za pomocą zmaczanych w nich chust przykładany na miejsca zgangrenowane, dzielnie wstrzymuje postęp zgnilizny”. Ponadto kory dębu używano na swędzące wypryski skórne, do płukania jamy ustnej i do kąpieli, przy nadmiernej potliwości, pomocniczo w zapaleniu pęcherza moczowego, na odmrożenie, dolegliwości kobiece, w tym zapalenia, grzybice i świąd oraz przy skłonnościach do biegunek.

Dębowe właściwości powinni również docenić smakosze kawy. Kawa wytwarzana z żołędzi była lekarstwem przy przeziębieniu, chorobach zakaźnych, nieżytach układu oddechowego, kaszlu i osłabieniu. Kawa żołędziowa podawana na gorzko sprzyjała przy wszelkich niestrawnościach, biegunce, wzdęciach i nieżytach przewodu pokarmowego. W dzisiejszych czasach najczęściej stosuje się odwary i napary z kory dębu – w przypadku hemoroidów można stosować nasiadówki z kory dębu, zaś w przypadku niektórych chorób skóry (np. na stany zapalne skóry) – okłady z kory dębu. Przeciwzapalnie, ściągające i przeciwgrzybicze właściwości kory dębu sprawiają, że wyciąg z kory może być bazą płukanek do włosów i przeciwdziałać w ich wypadaniu.

Czy wiesz, że: Z żołędzi do dziś dzień sporządza się kawę żołędziową. Za przepisem z 1936 roku w jesieni, kiedy dojrzałe żołędzie opadają z dębów, zbiera się je, oczyszcza z szypułek i odmierza litrową miarką. Na każdy litr świeżych żołędzi nalewamy podwójną ilość miękkiej źródlanej wody i pozostawiamy tak na 24 godzin. Potem wodę się zlewa i daje taką ilość świeżej, w której żołędzie muszą się krótko zagotować, a potem zupełnie ostygnąć. Zimne, odcedza się z wody, przesusza i obiera z łupin. Wyłuskane środki pali się jak zwykłą kawę prawdziwą lub praży na patelni i przechowuje w szczelnym zamknięciu. Kawa żołędziowa słodka – Składniki: 1 łyżka kawy żołędziowej, 1 szklanka wody. Kawę zalać wodą i gotować 3 minuty. Odstawić na 10 minut. Przecedzić. Osłodzić miodem, dolać mleko. Pić przy przeziębieniu, chorobach zakaźnych, nieżytach układu oddechowego, kaszlu i osłabieniu (na podstawie przepisu dr Henryka St. Różańskiego)

Źródło: ekologia.pl

Kawa żołędziówka

 

Dębowa gorączka

Zanim odkryto niezwykłe właściwości fizyko-chemiczne oraz estetyczne drewna dębowego jednym z najbardziej wartościowych produktów w czasach zamierzchłych były oczywiście żołędzie. To one stanowiły wartościowy składnik karmy dla trzody chlewnej w czasach, gdy nie znano ziemniaków. W średniowieczu wartość lasu liczono bowiem nie według ilości drewna, ale liczbą świń, jaką można było w nim wyżywić, przy czym na utuczenie jednego wieprza trzeba było 25 dorosłych dębów. Pisano, iż „utuczone żołędziami wieprze dają jędrne mięso i słoninę wybornego smaku oraz nader trwałą wędzonkę” (J. Gerald-Wyżycki. 1845 r.). Praktyka wypasania świń przetrwała w lasach dębowych do początków XX wieku. Warto w tym miejscu dodać, iż dzięki pozwoleniom dla chłopów na wypas zwierząt hodowlanych w pańskich lasach uformował się wyjątkowy typ lasów dębowych zwany świetlistą dąbrową. Ponieważ zwierzęta zgryzały rośliny z warstwy krzewów na dno lasu docierało dużo światła, powodując bardzo bujny rozwój runa. Dzięki temu świetliste dąbrowy nabrały charakteru wręcz baśniowego, lasu po którym można było się przechadzać niczym w parku po trawie. Do tego dochodziły działania związane z  wykaszaniem runa, grabieniem ściółki i zbiorem żołędzi. Dąbrowa świetlista jest uważana za najbogatszy florystycznie polski typ lasu, a zachowane siedliska są chronione przez Unię Europejską w ramach obszarów Natura 2000. Wróćmy jednak z powrotem do żołędzi. To oczywiście po dziś dzień jeden z najważniejszych elementów diety wielu gatunków zwierząt. Buchtowiska wokół pni dębowych to sprawka dzików, dla których żołędzie to nie lada przysmak. Żołędziowe zapasy gromadzą również wiewiórki, myszy, nornice, żołędnice i koszatki a z ptaków zapominalskie sójki i dzięcioły. To dzięki zawodnej pamięci sójek ciężkie żołędzie roznoszone są po całym lesie. Same nie miały by szans przenieść się na odległość większą niż promień drzewa a dokładnie miejsce, w które upadły. Dlatego sójki nazywa się również hodowcami lasu. Z ukrytych i zakopanych żołędzi, o których zapomną, wyrośnie nowe pokolenie dębów, które być może za kilkaset lat doczeka się swoich iście królewskich imion. Żołędzie spożywają nie tylko zwierzęta. W czasie nieurodzaju mielono je i dodawano do mąki. We Włoszech i Tyrolu w 1804 roku, w czasach niedostatku wypiekano chleb z 2/3 części mąki pszennej oraz 1/3 mąki żołędziowej. Z tymże używano żołędzi dębu szypułkowego, który zawiera mniej goryczy. Z wysuszonych, zmielonych i odpowiednio przygotowanych uzyskiwano surogat kawy, który był tak pożywny, że zalecano go rekonwalescentom po ciężkich chorobach i anemikom. Kawa żołędziowa wyrabiana jest do dziś dzień w niektórych rejonach kraju. Ma działania wykrztuśne, przeciwzapalne, przeciwbiegunkowe, moczopędne, odżywcze i wzmacniające. Dzięki wysuszeniu, a później prażeniu i zmieleniu, jak prawdziwe ziarna kawy żołędzie pozbawione zostają goryczy i garbników.

Czy wiesz, że żołędzie są przysmakiem wielu gatunków zwierząt: dzików, wiewiórek, myszy, nornic, żołędnic, koszatek, sójek, grubodziobów, głuszców a nawet dzięciołów?

Źródło: pixabay.com/pl

Nie tylko żołędzie były uważane za cenny dębowy składnik. Na Mazowszu i Podlasiu twierdzono, że, by chleb dobrze się udał w dzieży powinno być choć kilka klepek dębowych. Grodów piastowskich broniły ciosane ostrokoły dębowe a dębowe deski od zamierzchłych czasów uznawane były za najlepsze do leżakowania wina i stanowiły wartościowy materiał eksportowy. Nic więc dziwnego, że już w statucie Kazimierza Wielkiego z 1346 roku, zwanym statutem wiślickim przypisano kary za ścinanie dębów w cudzym lesie. Ze względu na drewno o cennych właściwościach technicznych – ciężkie, twarde i wytrzymałe – dąb do dziś dzień zalicza się do szlachetnych drzew liściastych i najbardziej poszukiwanych. Drewno dębu szypułkowego (dębina) ceni się za twardość i trwałość, którą zawdzięcza dużej ilości garbników. Chronią one nie tylko przed chorobami człowieka ale samo drewno przed zgnilizną. Dębinę wykorzystuje się w budownictwie, stolarstwie, bednarstwie, meblarstwie, do wyrobu oklein, parkietów a także w winiarstwie – do budowy beczek. Wino leżakujące w takich beczkach nabiera pożądanego i cenionego aromatu waniliowego. Wiedzą o tym również koneserzy cięższych trunków jak whisky, bourbon czy rum, leżakujących wiele lat w dębowych beczkach. Drewno dębowe jest również wykorzystywane w szkutnictwie, choć już nie na taką skalę jak w wieku XVI i XVII, kiedy to w okresie podbojów kolonialnych europejskie lasy dębowe zostały praktycznie wykarczowane, a ich drewno posłużyło do budowy żaglowców. Pod względem wytrzymałości i trwałości drewna dębina przewyższa wszystkie drzewa europejskie.

Czy wiesz, że drewno dębowe użyte przy budowie Biskupina zachowało się w bardzo dobrym stanie, a datowane jest na 747-722 r. p.n.e. To wszystko dzięki nadzwyczajnej trwałości i wytrzymałości dębiny, która przewyższa wszystkie drzewa europejskie.

Wyjątkową wartość ma dąb szypułkowy, który przez kilkaset lat był zatopiony w wodzie lub bagnie, nazywany jest czarnym dębem lub polskim hebanem. Na skutek reakcji garbników (4-17% składu chemicznego) z solami żelaza rozpuszczonymi w wodzie czernieje, zyskując niezwykły wygląd i wysoką wartość, jednocześnie zachowując przy tym swoje właściwości mechaniczne (wytrzymałość). Dlatego z dębiny i czarnego dębu produkowane są wysokiej klasy stylowe meble, używa się go do produkcji forniru oraz w intarsjach i inkrustacjach. W Polsce największe znaleziska czarnego dębu znajdują się w okolicach Dębicy, w Dolinie Wisłoki oraz Szprotawy. Lite dębowe meble należą do najdroższych i są wyznacznikiem obecnej naturalnej estetyki i luksusu.

Jednakże nie tylko względy estetyczne sprawiły, że dąb w obecnych czasach jest poszukiwanym drewnem. Przez wgląd na jego twardość i wysoką kaloryczność jest jednym z najlepszych drzew na opał, po grabie i buku. Jego drewno łatwo się rabie, daje dużo ciepła i długo się pali. Należy jednak pamiętać, by takie drewno odpowiednio wysuszyć, czyli wysezonować co najmniej dwa lata, wówczas osiąga swoje najlepsze właściwości. Już polski historyk Stanisław Sarnicki, herbu Ślepowron w XVI wieku pisał, iż Polacy in dei Piorun laudem podsycali dzień i noc ogień drzewem dębowym.

 

Drzewo królów

Drzewa przywodzą na myśl sens ludzkiego życia i przemijania. Symbolizują względem człowieka siłę i długowieczność tak często konfrontowaną z ulotną i kruchą naturą człowieka. Najstarsze z nich, dęby od wieków były nie tylko świadkiem wydarzeń, od kart zmieniających historię po z pozoru błahe miłosne wyznania. Były przede wszystkim inspiracją dla artystów a wizerunek tych sędziwych drzew przejawiał się kulturze i sztuce niemal wszystkich epok.. Wincenty Pol w wierszu „Królewskie dęby” pisał: „Królewskie drzewa! Wy pomniki żywe/ Ubiegłych czasów, dęby miłościwe/ Ileż to wieków na to się składało,/ By was postawić w tych kształtach tak cało?/ W jakie to myśli zuchwałe świat wzrastał, Gdy wam szło w górę – kiedy wiek nasz nastał?(…)”.

Nic więc dziwnego, iż to właśnie wśród chronionych gatunków drzew najwięcej jest dębów. będące obecnie pomnikami przyrody, mają setki lat i są żywymi pomnikami minionych epok. Szacuje się, że dęby mogą dożyć nawet 1500 lat. W tym czasie wyjątkowe osobniki dorastają blisko 50 metrów wysokości i do 2-3 metrów pierśnicy, mierzonej na wysokości 1,3 m. Przez całe lata za najcenniejsze zabytki polskiej przyrody uchodził jednak dęby. O dębie Bartku z Kielecczyźny, (…) który początkiem swym sięga świetney Historyi naszej epoki to iest: czasów Bolesława Chrobrego, Wielkim zwanego, ma bowiem 800 lat wieku (…) napisano na łamach „Sylwana” już w 1829 roku. W 1934 roku to właśnie Bartek został uznany za „najokazalsze drzewo w Polsce”. Miał wtedy niecałe 9 metrów obwodu mierzonego na wysokości 1,3 metra.  Bartek, mimo swoich kolosalnych rozmiarów nie jest jednak najgrubszy. W Januszkowicach, nieopodal dawnego dworu rośnie dąb szypułkowy Chrześcijanin o obwodzie przekraczającym 10 metrów. Ponoć w jego dziupli można swobodnie zaparkować maluchem. Jednak i on nie był największy. Przez wiele lat najgrubszym drzewem w Polsce był bowiem dąb Napoleon, który rósł w Zaborze koło Zielonej Góry. Jego obwód wynosił prawie 11 metrów, miał 22 metry wysokości, zaś jego wiek szacowano na 700 lat. Legenda głosi, że podczas wyprawy na Rosję w 1812 r. pod jego konarami odpoczywał Napoleon Bonaparte, stąd jego nazwa. Drzewo miało w środku dziuplę, która mogła pomieścić nawet kilkanaście osób. Mimo, iż był objęty ochroną od lat 30. XX wieku jako pomnik przyrody, spłonął na skutek podpalenia w 2010 roku.

Fot. H. Nowak

Dąb Bartek

 

Oprócz Bartka za jeden z najstarszych dębów rosnących w Polsce uważa się Chrobrego z Piotrowic . Jego wiek ocenia się na ok. 750 lat. Za pomnik przyrody uznano go 24 marca 1967 roku. Rozpiętość korony tego pięknego dębu wynosi ok. 16 metrów, wysokość 28 m i obwód pnia również przekraczający 10 metrów, a dokładnie 10,04 m. Objętość Chrobrego to ok. 90 m³ i jest największą wśród polskich dębów. Jest to jednocześnie trzeci dąb pod względem objętości drewna w środkowej Europie. Takich rozmiarów nie osiągnęły nawet giganty z Puszczy Białowieskiej, Dąb Car czy Dąb Jagiełły. Mimo sędziwego wieku wciąż owocuje, wydając zdrowe żołędzie. Imię nadało mu niegdyś dziecko, które patrząc na potęgę drzewa powiedziało, że jest wielki jak Chrobry.

Czy wiesz, że Dąb Rus został sklonowany przez naukowców? Udało się to dzięki metodzie in vitro. Mały „Rusek” ma już trzy lata i w kwietniu został posadzony przed bramą pałacu w Rogalinie. Ma dokładnie taki sam genotyp jak o ponad 800 lat starszy Rus.

W podobnym wieku, gdyż szacowanym na 700 lat są legendarni bracia z Rogalińskiego Parku Krajobrazowego – Lech i Czech, natomiast Rus w 2019 roku po nowych badaniach dendrologicznych został okrzyknięty najstarszym drzewem w Polsce, którego wiek szacuje się nawet na ponad 800 lat. Wszyscy trzej bracia rosną w XVIII-wiecznym parku angielskim w Rogalinie. Ich obwody nie są może imponujące w porównaniu z innymi kolosami, jednak poskręcane pnie i potężne korony zawsze przyciągały tu tłumy zwiedzających, w tym wielu artystów, utrwalających piękno tych drzew na kartach literatury i w obrazach. Najpotężniejszym z nich jest Rus – 9,1 metrów w obwodzie, potem Czech – 7,4 m i Lech -6,7 m. Lech i Rus mierzą prawie 20 metrów, Czech, niestety obumarły, 23 m. Czy rzeczywiście dęby te były świadkami opisanych w legendzie zdarzeń, tego się nie dowiemy. Natomiast pamięć o nich z pewnością przetrwa pokolenia. Łącznie w Rogalinie występuje największe skupisko dębów pomnikowych w Europie, w sumie ponad 1400 drzew o obwodzie większym niż 2 metry. Dęby rosną obok pałacu, który uchodzi za najpiękniejszą rezydencję magnacką w Polsce. Kiedyś pałac należał do rodziny Raczyńskich, dlatego dziś jest tu pochowany dawny prezydent Polski na uchodźctwie Edward Raczyński.

Wśród pozostałych królewskich gigantów warto wymienić szlak dębów królewskich w Białowieży. To grupa 24 drzew o obwodzie pni 5-7 metrów, nazwanych imionami polskich władców. Równie piękne dęby można spotkać także w największym parku dendrologicznym w Polsce, w Gołuchowie, liczącym 155 ha. Rośnie tutaj Jan, 250-letni dąb, nazwany tak dla uczczenia pamięci Jana Działyńskiego, właściciela miejscowego zamku.

Fot. M. Kołtowska

Lech, Czech i Rus w Rogalińskim Parku Krajobrazowym

Czy wiesz, że wyróżniające się okazy drzew otaczano opieką od czasów starożytnych? Początkowo jako miejsca kultu, związane z lokalnymi wierzeniami lub przesądami. W kulturze europejskiej „świętymi drzewami” były dęby, drzewa mocy, które symbolizowały nadzwyczajną siłę, długowieczność i nieśmiertelność. Wraz z nastaniem ery nowożytnej aspekty religijne zostały zastąpione przez względy społeczne i naukowe. Prekursorem ochrony sędziwych drzew na świecie był Alexander von Humboldt. Podczas jednej ze swoich podróży w 1816 r. zachwycił się olbrzymimi drzewami w Wenezueli, nazywając je jako pierwszy „pomnikami przyrody”. Określenie, którym posłużył się ten słynny niemiecki podróżnik zostało następnie spopularyzowane w całej Europie. W Polsce do rozpoczęcia II wojny światowej wskazano ok. 4,5 tys. drzew godnych objęcia ochroną. Jednakże dopiero w 1949 r. wprowadzenie odpowiedniego zapisu w ustawie o ochronie przyrody umożliwiło objęcie bardzo starych drzew ochroną prawną. Ich liczba zaczęła lawinowo rosnąć, osiągając do dzisiejszego dnia rejestr blisko 11 tys. pomników przyrody, z czego 3 747 znajduje się na terenie Wielkopolski.  Najwięcej wśród nich jest oczywiście dębów. Wśród kryteriów wyboru nie decydują jednak jedynie względy wiekowe czy gabarytowe ale również wartość historyczna i znaczenie dla lokalnej społeczności. Obecnie wiele stowarzyszeń i organizacji zwraca uwagę na wartości takich okazów. Wśród nich warto wymienić, swoją historią sięgające do początków XX wieku, Polskie Towarzystwo Dendrologiczne. Zostało ono odtworzone w 2009 roku, łącząc osoby zarówno zawodowo zajmujące się tym zagadnieniem jak i wszystkich amatorów i pasjonatów dendrologii, czyli nauki o drzewach i krzewach.

Okazałe i majestatyczne dęby możemy spotkać również w Żerkowsko Czeszewskim Parku Krajobrazowym. Gigantami z Czeszewskiego Lasu, najstarszego rezerwatu w Wielkopolsce, zachwycał się już m.in. Adam Mickiewicz. Jego pobyt pod dębami uwieczniony został na pamiątkowym kamieniu. Niestety podobnie jak Lech, Czech i Rus tak i czeszewskie dęby, mimo, iż bezimienne, powoli ulegają koziorogowi dęboszowi. Mickiewicz przejmował się losem wielu dębów, mając świadomość, iż są swoistymi symbolami epoki. O dębie Baublis, podpalonym w 1811 roku, rosnącym w powiecie rosieńskim na Żmudzi pisał w księdze czwartej Pana Tadeusza: „Drzewa moje ojczyste! Jeśli niebo zdarzy, Bym was oglądał znowu, przyjaciele starzy, Czyli was znajdę jeszcze? Czy dotąd żyjecie? Wy, koło których niegdyś pełzałem jak dziecię: Czy żyje wielki Baublis, w którego ogromie, Wiekami wydrążonym, jakby w dobrym domie, Dwunastu ludzi mogło wieczerzać za stołem? Przypuszczano, że rzeczony dąb miał przeszło tysiąc lat i za czasów pogańskich uważany był za drzewo święte, któremu Żmudzini i Łotysze znosili ofiary. Z zapisków wynika, iż po podpaleniu aż 10 ludzi pracowało nad jego powaleniem cały dzień. Z pozostałej kłody Dyonizy Paszkiewicz miał zrobić altanę, swoiste muzeum starożytnych pamiątek krajowych, mieszczące m.in. wykopaliska z mogił żmudzkich.

Czy wiesz, że dąb, drzewo królów, jako jedyne mające iście „królewski” przydomek, jest do dziś dzień najczęściej sadzonym drzewem okolicznościowym? Przez swoją długowieczność, imponujące rozmiary a przede wszystkim symbolikę, jak żaden inny gatunek, dąb doczekał się również wielu poetyckich porównań i nadawanych „ludzkich” imion jak Bartek, Chrobry, Napoleon czy Lech, Czech i Rus. Dęby okolicznościowe posadził m.in. ostatni Prezydent RP na uchodźctwie, Ryszard Kaczorowski. Obok zasadzonego drzewa w Margoninie usytuowany jest pamiątkowy kamień. Z kolei dęby papieskie, których żołędzie zostały poświęcone przez Jana Pawła II 28 kwietnia 2004 roku, miały być z kolei żywym i długowiecznym pomnikiem czasów złożonym ku pamięci polskiego papieża. Wyhodowano z nich 500 sadzonek i posadzono w całym kraju, w miejscach szczególnie związanych z działalnością Jana Pawła II. Każde z tych miejsc jest również opatrzone tabliczką.

Sędziwe drzewa pozostają niemym świadkiem ważnych wydarzeń historycznych, jednocząc ludzi i pamięć o nich. O potężnych dębach istnieją wzmianka za czasów zakonu Braci Dobrzyńskich. Pisano: „potężnym musiał być także dąb na pograniczu pogan pruskich, na którego konarach br. Dobrzyńscy w wieku XIII założyli sobie warownię dla kilkunastu rycerzy. Mimo zmienności losów łączą pokolenia, raz smutną opowieścią o przetaczających się wojnach i ludzkim cierpieniu, innym razem historię opiewającą losy i czyny bohaterów, po chwile intymnych wzruszeń. Nic więc dziwnego, że dębom od zawsze nadawano imiona, a każdy z nich ma dla nas historię do opowiedzenia. Historię ludzi i historię drzew, splecionych węzłem czasu, łączących pokolenia na tle przemian i wydarzeń historycznych.

Czy wiesz, że historia zbierania informacji o pomnikowych drzewach ma ponad 100 lat? W 1911 r. Towarzystwo Leśne we Lwowie przygotowało ankietę dotyczącą osobliwych i zabytkowych drzew leśnych. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Państwowa Rada Ochrony Przyrody rozesłała wśród społeczeństwa 20 tys. kwestionariuszy z zapytaniami o najokazalsze drzewa. Za najokazalsze drzewo w Polsce w 1934 roku wybrano dąb o imieniu Bartek. Oceny dokonało jury konkursowe pod przewodnictwem prekursora ochrony przyrody w Polsce, prof. Władysława Szafera. „Bartek” miał wtedy niecałe 9 m obwodu mierzonego na wysokości 1,3 m. Po ponad 80 latach od tamtego plebiscytu Drzewem Roku 2016 został wybrany również dąb – Józef z Wiśniowej w woj. podkarpackim, o obwodzie 675 cm. Zwyciężył on również w plebiscycie na europejskie Drzewo Roku. Ideą plebiscytu, trwającego do dnia dzisiejszego, jest odszukanie drzew z historią, opowieścią, ważnych dla lokalnych społeczności, które są symbolami ludzi, miast lub wydarzeń historycznych.

 

Z szypułką czy bez?

Dendrologiczną wizytówką Wielkopolski są drzewostany dębowe, zwane dąbrowami. Niektóre z nich baśniowe i prastare jak w Żerkowsko-Czeszewskim Parku Krajobrazowym, w widłach rzek Warty i Lutyni, inne niczym z XIX wiecznych obrazów, zwane świetlistymi dąbrowami, znane z Przemęckiego Parku Krajobrazowego, jeszcze inne objęte Naturą 2000, jak unikalne na skalę Europy „Uroczyska Płyty Krotoszyńskiej” o powierzchni ponad 34 tys. ha. Dęby od zawsze w Wielkopolsce miały ogromne znaczenie, nie tylko kulturowo, ekonomicznie ale przede wszystkim przyrodniczo. Ich wyjątkowo duży udział w powierzchni leśnej naszego województwa wynosi aż 12%, tym samym malownicze dąbrowy mają tu znaczenie dla utrzymania wyjątkowej bioróżnorodności fauny. Są domem dla rzadkich gatunków ptaków, jak bocian czarny ale zwłaszcza dla owadów, olbrzymów z minionych epok, chronionych chrząszczy -jelonka rogacza i kozioroga dębosza. Również w Wielkopolsce pod Jarocinem znajduje się jedna z najnowocześniejszych szkółek kontenerowych w Europie, w której corocznie hoduje się miliony sadzonek dębowych a także Instytut Polskiej Akademii Nauk w Kórniku, w którym genetycy dbają o dębowe archiwum klonów, przedłużając pokolenia tych największych i najznakomitszych osobników. To tam, w słoiczkach zamknięci są mi.in potomkowie słynnego Chrobrego czy Rusa.

 

Tekst: Rafał Śniegocki